lunes, 20 de abril de 2015

DARIUSZ DZIURZYŃSKI [15.682] Poeta de Polonia


Dariusz Dziurzyński 

(Nacido. 1973, en Varsovia, Polonia), poeta y doctor en Literatura, empleado en la Facultad de Letras de la Universidad de Varsovia desde 2004, miembro del grupo literario Varsovia Wybór. Colabora con las revistas "Red.", "Wyspa" y "Przegląd Filozoficzno-literacki", publicado en, entre otros, "Powściągliwośc i Praça", "Tekstualie", "Nowa Okolica Poetów", "Kwartalnik Artystyczny", "Topos" "Fraza", "Akant", "Red". "Zeszyty Poetyckie" i "Znaj", y también en Bélgica ("Remue-meninges"). Su obra ha sido traducida al francés y al alemán. Vive en Varsovia, donde imparte clases en la literatura comparada.



Hace un par de meses, en Varsovia, encontré una antología de poesía bilingüe, en polaco e inglés, publicada en Londres en 2011 por OFF_Press / Zeszyty Poetyckie. La preciosa edición, obra de Dawid Jung y Marcin Orliński, recoge poemas de 19 poetas en traducción de Marek Kazmierski, Karen Kovacik, Benjamin Paloff y Katarzyna Szuster. El título de la antología es Free Over Blood y de ahí saco el siguiente poema: 


duda

Ese joven muchacho
con auriculares en los oídos
que se balancea al ritmo
de su canción preferida

manda un mensaje
recibe un mensaje
manda un mensaje

finalmente llama

¿cree 
en el pecado original?

Yo al menos tengo tiempo
para la duda. 

De Free Over Blood

TEXTO Y TRADUCCIÓN POR ABEL MURCIA 




Urszuli Krzysiak

Podobno Hipolit Taine
napisał cykl sonetów
o kotach.

Nigdy ich nie opublikował
bo niby jak:

Początki współczesnej Francji
traktat O inteligencji
Historia literatury angielskiej
Filozofia sztuki

a tutaj nagle wiersze o kotach.

Nie napisał sonetu o Sykstynie
ani o neuronach
nawet jednej tercyny o Dyrektoriacie
albo o sztukach Szekspira.

Pewno trzymał je w głębi szuflady
i chciwie co jakiś czas zerkał.

Może nawet przewiązał czerwoną wstążką
jak lettres d’amour lub fotografię ojca.





II. Wokół lampy

Od pewnego czasu
moja kotka
atakuje lampę.

Rzecz niebywała
więc wymaga
namysłu.

Skrada się
powoli
po cichu
i uderza w abażur.

Drapie łapką
bije ogonem
obchodzi
i wącha

miaucząca
nad ranem
fuga nerwów.

Bóg jeden
raczy wiedzieć
co skrywa
biały abażur.

Jakie wróble
złote rybki
bzyczące wiatraki

niedosytu.





III. W sprawie grawitacji

Gdy palę papierosa
i strzepuję go do sitka w wannie
ona podrywa łapkę
próbując złapać popiół.

Nawet po ciemku
miauczy na spadające krople
i ciągle liczy
że obali Newtona.

Jej praca badawcza
jest bezinteresowna.

Jak dotąd nie zdobyła nagród
i nie miała odczytów
na zagranicznych uczelniach.

Moja kotka
Nana Narcyza Szamanka
jest poetką.





IV. Teo

Zwinięty w kłębek
leży na kocu
jak czarne jabłko
wygnanego króla.

Jego głęboki sen
pochłania światło lampy.
Tak samo śni ziemia
w głębokich kruszcach.

Kiedy się przebudzi
i wypręży jak cięciwa
nadleci sroka
(emisariuszka przekory).

Wtedy wskoczy na parapet
przykucnie jak partyzant
i zacznie bić łapkami
w niewzruszoną szybę.

Mój kot Teo
należy do wyróżnionych.
Żyjąc w małym mieszkaniu
widzi także niedostępne.

A wszystko prawdziwe jak sierść.





V. Czułość

Gdy zbliża się ból
nadbiega Teo
i kładzie się
na moim brzuchu.

Mruczącą gwiazdą
rozgrzewa ciało
czujny węglik
różdżkarz sierści.

Po kwadransie
zmienia go Nana
patrząc lampką
w senne oczy.

I tak na przemian
dwaj znachorzy
czarownicy
chats gardiens.

A ból odchodzi
zawstydzony
że w naturze
taka czułość.





VI. Kraina dłoni

Czego będę żałować
to twoich dłoni
o które się ocieram
z rozkosznym pomrukiem.

Atakuję je nosem
gryzę z nutą ironii
a każdy palec
to osobny narkotyk.

Grasz na mym grzbiecie
jak na klawiaturze
sprawdzasz runo brzucha
puszystość amfory.

Każdej nocy zasypiam
w opiekuńczej delcie
ta chwila jest piękna
i poczyna tekst.





VII. Miłość

Nasz nieskrywany podziw dla kotów
wynika z ich podejścia do miłości.

Zakochują się raz do roku
na wiosnę
bez specjalnych iluzji.

Potem oblizują rany gładzą sierść
i zwijają się w kłębek
jak obłok mgławicy.





VIII. Makatki

„Szczęście gości w domu wciąż
gdy pomaga żonie mąż”.

Szczęście gościem bywa w domu
kiedy koty tańczą w progu.





IX. Czarne słońce

Na moim ręku czarne słońce
pomrukujące z rozkoszy.

Bada skórę chłodnym nosem
jak zmysłowy kosmonauta.

Dopóki przychodzą do mnie zwierzęta
chcą zamieszkać w delcie dłoni

nie obawiam się ciemności
w sobie i poza mną.





X. Ontologia sierści

Ciało moich kotów
jest mi bliższe
od ciała mojej matki.

Ciało moich kotów
jest mi bliższe
od ciała mego ojca.

Ciało moich kotów
jest mi bliższe
niż ciało mej miłości.

Ciało moich kotów
jest mi bliższe
od ciała Chrystusa

a także od ciał obcych
i ciał astralnych

od przeciwciał.

Jest w nim wszystko
to
czego nie ma.





XI. Pedagogika

Nie karz mnie Panie zbyt surowo.

Jeśli chorobą
to przejściową.

Jeżeli wypadkiem
to na działce.

Nieprzyjaciółmi
z głębokim taktem.

Klęską jedynie ubezpieczoną.

Nie mam owiec
ani stada krów
(mam za to koty
lecz kotów się nie karze).

Odebranie syna bądź córki
tylko za stosownym paragrafem.

Więc nie karz mnie Panie
zbyt surowo.

Tak już nie wolno.

Należy rozmawiać
przede wszystkim rozmawiać
i starać się wszystko wytłumaczyć.





XII.  * * *

Moja kotka umiera na raka.

Został jej tydzień najwyżej
dwa.

Cierpi tak samo
jak każdy człowiek.

Na przykład:
– święty Augustyn konający w gorączce.

Dusza zaczyna podchodzić do gardła.

Czeka ją wieczność.

Horyzontalna







No hay comentarios:

Publicar un comentario